Zapowiedź sezonu 2021
W przerwie od pisania podłych paszkwili zawierających śmieci językowe, pod adresem najlepszego polskiego kierowcy, stwierdziłem, że warto napisać coś o WRC. A, że nowy sezon startuje, cóż…jutro, to nie ma chyba lepszego momentu na zapowiedź tego co czeka nas w roku 2021.
Mistrzostwa Świata czy Europy?
Na rekompensatę poprzedniego, przetrzebionego przez koronawirusa kalendarza, tegoroczny “rozkład jazdy” prezentuje się równie kolorowo. Tym razem nie mogę więc napisać, że zaczyna się standardowo, bo, mimo że sezon zainauguruje Monte-Carlo, to potem WRC będzie zmierzać na nieprzetarte szlaki. Drugim rajdem sezonu miała być Szwecja, która jednak wyłamała się z harmonogramu już w grudniu zeszłego roku. Całe szczęście na jej miejsce udało się wrzucić Arctic Rally w Finlandii, więc Mistrzostwa Świata będą miały swoją zimową rundę. A patrząc na warunki panujące w Rovaniemi, może być to nawet bardziej zimowy rajd niż odwilżowa Szwecja. Po wizycie na kole podbiegunowym, przyjdzie czas na kolejną debiutującą w WRC imprezę, czyli Rajd Chorwacji. Potem przez chwilę będzie znajomo. W maju Portugalia, w czerwcu Sardynia, a potem nareszcie Safari w Kenii. Akurat afrykańskiego rajdu, było mi rok temu najbardziej żal, gdy po osiemnastu latach oczekiwania, okazało się, że poczekać będą musieli jeszcze chwilę dłużej. W lipcu wracamy do Estonii, by w sierpniu podziwiać drugą w tym roku fińską rundę WRC. Drugim sierpniowym rajdem miała początkowo być Irlandia Północna, co niezmiernie mnie ucieszyło. Jest to bowiem jeden z moich ulubionych, ale też najbardziej widowiskowych i unikalnych rajdów. Nie mogło być jednak zbyt dobrze i Brytyjczycy zdecydowali się jednak wycofać swoją imprezę z WRC. Na jej miejsce wskoczy belgijski Rajd Ypres. Belgowie w ten sposób powetują sobie zeszły rok, gdy ich runda, mimo wielkich starań, nie mogła się odbyć. Sezon zakończą kolejno rajdy: Chile, Katalonii i Japonii. Jest różnorodnie, jest więcej asfaltów, ale całość wygląda trochę jak Mistrzostwa Europy na sterydach. Poza Starym Kontynentem odbędą się tylko trzy rundy. Z jednej strony kibice z obu Ameryk czy Antypodów mogą czuć się poszkodowani, lecz z drugiej w obecnej sytuacji, umieszczenie większości sezonu w Europie może okazać się bezpieczniejsze.
Hyundai, Toyota i teoretycznie M-Sport
W kwestii składów zespołów nie zmieniło się właściwie nic. Cóż, nie ma się co temu dziwić, gdyż zeszły sezon nie należał do najbardziej miarodajnych i trudno było na jego podstawie robić znaczące transfery. Paradoksalnie może to nie być czymś złym, gdyż równowaga sił między dwoma najlepszymi zespołami została utrzymana.
Hyundai
Rozpoczynamy tradycyjnie od obrońców tytułu konstruktorów. Co tu dużo mówić, skład pozostaje bez zmian. Podstawowymi kierowcami zostają Ott Tanak i Thierry Neuville. U tego drugiego zmieni się jednak obsada prawego fotela. Neuville zakończył współpracę ze swoim wieloletnim pilotem, Nicolasem Gilsoulem zaledwie kilka dni przed startem sezonu. Belgowi będzie w tym sezonie towarzyszyć Martin Wydaeghe. Wracając do samego Hyundaia, trzecie i20 WRC będą dzielić między sobą Craig Breen i Dani Sordo. Na marginesie warto dodać, że podczas wszystkich rajdów zobaczymy jeszcze czwartego Hyundaia w klasie WRC. Za jego kierownicą zasiądzie Pierre-Louis Loubet, w barwach prywatnego zespołu 2C Competition.

Toyota
Chciałem już napisać, że Toyota wreszcie dała swoim grafikom coś więcej do zrobienia, niż kopiuj-wklej. Okazało się jednak, że był to ten sam proces, a pierwowzorem był model LMh Toyoty. Przeniesione barwy z prototypu na rajdówkę są świeże, ale wyglądają dosyć dziwnie. Tak czy siak, wiadomo na pewno, że Yaris WRC na odcinkach radzi sobie lepiej niż na renderach. Jego obsada pozostaje bez zmian. Ponownie za kierownicami zasiądą Sebastien Ogier, Elfyn Evans, Kalle Rovanpera i Takamoto Katsuta. Jedyna zmiana i to dosyć poważna nastąpiła na samej górze. Na stanowisku szefa zespołu, Tommiego Makkinena zastąpił Jari-Matti Latvala. Jest to decyzja dość kontrowersyjna. Pojawiają się wątpliwości czy człowiek, który jeszcze rok temu startował razem ze swoimi podopiecznymi, będzie w stanie nimi zarządzać. Jednak kto wie? Może Latvala ma ukryte zdolności przywódcze?

M-Sport
Najwięcej w swoich szeregach i najmniej w malowaniu zmienił zespół M-Sportu. Śmiem wątpić jednak czy są to zmiany, które wyjdą Brytyjczykom na plus. Jedynym, który przejedzie wszystkie rundy sezonu będzie Gus Greensmith. Drugim samochodem będą się wymieniać Teemu Suninen i debiutujący w WRC, Adrien Fourmaux. Wystawiając taki skład Rich Millener zdaje się mówić “Bierzcie sobie te tytuły, nam są niepotrzebne”. Gus Greensmith przez dwa sezony nie pokazał dosłownie nic, co argumentowało by fotel w WRC, nie wspominając już o zostaniu pierwszym kierowcą zespołu. Jeśli Anglik ponownie pojedzie poniżej oczekiwań, to M-Sport znajdzie się w bardzo nieciekawej sytuacji. Najlepszy w zespole Suninen, z jakiegoś powodu pojedzie tylko sześć rund, a nawet jeśli Fourmaux okaże się reinkarnacją Loeba, to i tak ciężko mu będzie wywalczyć coś dla zespołu w dłuższej perspektywie. W tym roku zespół z Cumbrii musi po prostu przetrwać i modlić się o większe wsparcie Forda, lub jakiegokolwiek innego sponsora w przyszłym sezonie. M-Sport nie wygląda jakby miał w tym roku walczyć o cokolwiek.

Na progu WRC
Warto będzie w tym sezonie przyjrzeć się niższym klasom, nie ze względu na samą rywalizację, a na młode, obiecujące nazwiska, które się tam znajdą. W przypadku WRC 2 najciekawiej wygląda Hyundai. W fabrycznych i20 R5 zasiądą Ole-Christian Veiby i Oliver Solberg, a także prawdopodobnie Jari Huttunen. Największa uwaga będzie skupiona naturalnie na Solbergu. Syn Mistrza Świata z 2003 roku, transferem do Hyundaia, oficjalnie zapukał do WRC. Czy zespół z Alzenau będzie dla Norwega tym samym, co Skoda dla Kallego Rovanpery? Zobaczymy 😉. Oprócz tego, w WRC 2 zobaczymy jeszcze Marco Bulacię, który zajął drugie miejsce w WRC 3 w zeszłym roku. Czy Boliwijczyk będzie w stanie rzucić rękawice Solbergowi? Oprócz tego w WRC 3 tradycyjnie możemy spodziewać się Kajetana Kajetanowicza. Konkrety co do występów trzykrotnego Mistrza Europy nie są jeszcze znane, ale jestem pewien, że “Kajto” znów powalczy podium na koniec sezonu.

I to w sumie tyle jeśli chodzi o zapowiedź. Ciężko o nadchodzącym sezonie napisać coś więcej, ale to nie dlatego, że zapowiada się nudno. Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Miejmy nadzieję, że gdy przyjdzie co do czego, nic tym razem nie pokrzyżuje WRC planów i będziemy mogli cieszyć się tym sezonem w pełnej okazałości.