Młodzież na Łotwie
Czyli Rajd Liepaja 2019
Wizyta ERC na szybkich szutrach jawiła się jako szansa Lukyanuka na to, by wreszcie włączyć się do walki o mistrzostwo i zacząć nakładać presję na Habaja i Ingrama. Obrońca tytułu najchętniej pewnie zapomniałby dwie pierwsze rundy Mistrzostw Europy. Rosjanin wrócił z powrotem na etap kariery, który wydawałoby się, już dawno opuścił. Ale wizyta w małym nadbałtyckim mieście miała być inna. Wreszcie miało nastąpić przełamanie. Jednak na drodze Alexeya stanęli kierowcy, którzy uczyli się mówić, kiedy on zaczynał startować. Młodzież wzięła Lipawę szturmem.
Przed rajdem
Przed rozpoczęciem imprezy wiele mówiło się oczywiście o Oliverze Solbergu. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Norweg dojrzał już do walki na wysokim europejskim szczeblu? Po odcinku kwalifikacyjnym po raz pierwszy wszystkie krytyczne głosy musiały zamilknąć. Syn Mistrza Świata wygrał z przewagą ponad 0,5 sekundy nad Lukyanukiem. Trzeci Filip Mares tracił już trzy razy więcej. Solberg pokazał już samemu sobie i innym, że ma tempo. Teraz wystarczyło je utrzymać.

Etap pierwszy, OS 1-3
Późno, bo punkt 12:00 wszyscy gotowi już na pierwszy oes “Talsi 1”. Wśród przesychających szutrów Solberg nie daje rywalom złudzeń, wygrywając pierwsze dwa odcinki. Najbardziej na ile potrafią się do niego zbliżyć rywale to 2 sekundy, czego dokonuje Lukyanuk na drugim oesie. Ale to i tak nic, bo na OS1 Sesks dostaje 6 sekund. Na zakończenie pętli ruch wykonuje jednak Mistrz Europy w C3 R5. Lukaynuk wygrywa z “młodymi” o 5,4 sekundy i awansuje na drugie miejsce. Liderem cały czas Solberg, trzeci jest Martin Sesks. Poza podium, na 4 pozycji znajduje się Ingram, 5 jest Arai, a 6 Habaj, który korzysta na błędzie Zali Vaidotasa. Ciężkie południe mają zawodnicy w Mitsubishi Lancerach, bo i Sergey Remmenik i Dimitryi Feofanov zaliczają dachowania.

Etap pierwszy, OS 4-5
Druga pętla, ale oesy nowe. Czasu nie marnuje Oliver Solberg, który najpierw zgarnia OS4, pokonując o 3,6 sekundy Lukyanuka, a potem wygrywa także na OS5 “EGP Latvia”, gdzie tym razem wkłada Rosjaninowi “tylko” 2,3 sekundy. Sprawia to, że jego prowadzenie nad pomarańczowo-czarnym Citroenem C3 R5 wynosi 9,7 sekundy. Na kończącym dzień odcinku najwięcej problemów sprawia, ustawiona przez organizatora szykana. Przejechać jej poprawnie nie może aż 9 zawodników i wszyscy dostają 20 sekund kary. Za liderami znajduje się młody, ale już doświadczony Łotysz Sesks, który notuje odpowiednio 3 i 4 miejsce. Traci on już jednak prawie 25 sekund. Wzór regularności pokazuje Chris Ingram. Na 4 z 5 odcinków jest na 4 pozycji i nic dziwnego, że na mecie pierwszego etapu również jest 4. Na szczęście dla Łukasza Habaja karę za spóźnienie na PKC otrzymuje Hiroki Arai, co sprawia, że Polak wędruje na 5 lokatę w generalce. 6 jest Mares, a ostatni punkt za pierwszy dzień trafia do Andreasa Tsouloftasa z Cypru. Małe różnice, duże prędkości – powinno być ciekawie.

Etap drugi, OS 6-9
Przewaga 9,7 sekundy to mimo wszystko nie tak dużo, jeśli rozłożymy to na 8 odcinków. Przewaga ta sprawiała, że Lukyanuk musiałby odrabiać co najmniej 1,1 sekundy na każdym oesie. Zadanie bardzo trudne, ale Rosjanin ma w tym rajdzie niezłe tempo. Jednak wszyscy, którzy oczekiwali zażartego pojedynku do ostatnich centymetrów trasy, mogli się nieco rozczarować. Solberg już na pierwszym niedzielnym odcinku pokonał Lukyanuka o 1,2 sekundy, po czym na OS7 wygrał już z przewagą 4,6 sekundy. Zostawiło to Mistrza Europy w niezbyt ciekawej sytuacji ze startą ponad 15 sekund. Ta nieciekawa sytuacja urosła do rangi “mission imposible”, kiedy nastolatek w Polo R5 włożył swojemu rywalowi prawie 5 sekund podczas OS8. W dodatku Lukyanuka na odcinku pokonał jeszcze Vaidotas. Na dodanie otuchy Alexey był najszybszy na “Ramirent 1”, ale tylko o 1,1 sekundy, co nie poprawiło zbytnio jego sytuacji. Po pierwszej pętli prowadzenie Solberga było już równe 19,1 sekundy. Trzeci niezmiennie Sesks, ale Łotysz nie miał już szans na nawiązanie walki z czołową dwójką. Czwarty oczywiście Ingram, piąty Habaj.

Etap drugi, OS 10-13
Zwycięstwo Olivera Solbega w takiej sytuacji było już właściwie formalnością, ale nie oznacza to, że syn Pettera Solberga zamierzał się kolokwialnie mówiąc “wieźć” po lipawskich trasach. Norweg idzie za ciosem i objeżdża całą stawkę na OS10 (Lukaynuk traci 3,3 sekundy), minimalnie, bo tylko o 0,1 sekundy z Ingramem na OS11 i dokłada do tego jeszcze trzecie miejsce na OS12, gdzie ulega Lukaynukowi o 1,5 sekundy. Później, by jeszcze dopełnić obrazu dominacji, triumfuje na kończącym rajd OS13 “Liepaja 2”. Z 13 oesów w rajdzie, 10 wygrał Solberg. Norweg był nie do zatrzymania i jedyne, co można zrobić po rajdzie, to tylko bić brawo. Lukyanuk na pierwszy triumf w tym sezonie znowu musi poczekać. Na pocieszenie można dodać, że Rosjanin przynajmniej wreszcie ukończył rajd na podium, ale Alex chyba trochę inaczej wyobrażał sobie wizytę na Łotwie. Później sam w wywiadzie, widocznie sfrustrowany, mówił, że nie rozumie, dlaczego ludzie oczekują od niego drugiego Mistrzostwa Europy. Jakkolwiek by to twierdzenie nie brzmiało, to na pewno można Lukaynuka zrozumieć.

Jaki był Rajd Liepaja każdy widział albo przynajmniej czytał tą relację. Dlatego nie ma co podsumowywać, tylko najlepiej zapamiętać sobie ten rajd, bo możliwe, że właśnie byliśmy świadkami narodzin nowej rajdowej gwiazdy. Do sukcesów ojca Oliverowi jeszcze daleko, ale powiedzieć, że jest obiecujący, to nic nie powiedzieć. Na zakończenie pierwszego dnia nie okazywał dużej radości, tylko pierwsze co zrobił, to podbiegł do Alexeya Lukyanuka, podał mu rękę i podziękował za walkę na oesach. Skromność i sportowy duch to bardzo ważne cechy u każdego kierowcy wyścigowego. Czasem nawet ważniejsze, niż sama prędkość.

Top 5 rajdu
1.Solberg/Johnston
2.Lukyanuk/Arnautov +22.7
3.Sesks/Caune +57.4
4.Ingram/Whittock +1:16.8
5.Habaj/Dymurski +2:17.7