Monopol na Meksyk
Czyli Rajd Meksyku 2020
Pech zdaje się być pojęciem bardzo często używanym, nawet nie tyle w generalnym kontekście całych rajdów, ile tegorocznego Rajdu Meksyku. Tam pecha mieli prawie wszyscy. Neuville i Sordo, którzy mimo niezłego tempa szybko pożegnali się z rajdem, Lappi, który miał dosyć “gorący” moment po mecie na jednym z odcinków, czy nawet Kajetan Kajetanowicz, zmagający się przez całe zawody z własną rajdówką i sześciominutową karą. Pecha wreszcie miał sam Rajd Meksyku, którego najciekawsza edycja od długiego czasu, przypadła akurat na globalną pandemię jakiegoś wirusa. A wiadomo jak trudno jest cieszyć się sportem, gdy w tle dzieją się rzeczy o wiele poważniejsze.
Przed rajdem
To, że już w czwartek rano nastroje były średnie, najlepiej pokazuje fakt, iż najgorszy nastrój na odcinku testowym miał główny faworyt trzeciej rundy WRC – Sebastien Ogier. Francuz konsekwentnie od początku do końca powtarzał, że ta impreza w ogóle nie powinna się odbyć. Niezadowolenie nie utrudniło mu jednak zajęcia trzeciego miejsca na shakedownie. Szybciej od niego pojechali tylko Neuville i Evans. Nienajlepiej wizytę w Meksyku zaczął za to Ott Tanak. Estończyk obrócił się na pierwszym przejeździe odcinka testowego. Jego następne czasy były już bardziej poprawne, ale musiał zadowolić się czwartym miejscem na rozgrzewce. Cała reszta stawki przejechała bez większych przygód, więc ani się obejrzeliśmy, a przyszedł czas na oświetlone ulicznymi lampami dwa pierwsze oesy w Guanajuato.

Etap pierwszy, OS 1-2
Tradycyjne już dwa przejazdy nocnych superoesów, były oczywiście wypełnione kibicami po brzegi. Nikt oczywiście nie spodziewał się tu istotnych odpowiedzi, na temat ewentualnych faworytów rajdu. Chodziło przede wszystkim o show i dobrą zabawę. A najlepiej bawił się zdecydowanie Thierry Neuville. Belg zwyciężył na obu próbach i po czwartku mógł się cieszyć marginalnym prowadzeniem rzędu 1,1 sekundy nad Elfynem Evansem. Z kolei dla samego kierowcy Toyoty sytuacja miała się nazajutrz nieco pogorszyć. Evans pierwszy raz w karierze miał otwierać trasę, w Meksyku, więc na powtórzenie takich wyników nie było co liczyć. Podium dnia skompletował Ott Tanak. Na pierwszym przejeździe był co prawda szósty, ale małe różnice i poprawa czasu na OS2 pozwoliły mu wskoczyć do top 3.

Etap pierwszy, OS 3-6
Niezłą formę z ulic Guanajuato Ott Tanak przeniósł w piątek na szuter. Przynajmniej na pierwszym porannym odcinku. Estończyk spuścił spory łomot całej stawce wygrywając oes o 10,3 sekundy. Najmniej zdołał stracić Sebastien Ogier na miejscu drugim i uwaga, Teemu Suninen. Świetny, aczkolwiek niespodziewany wynik Fina wywindował go na pozycję wicelidera w generalce, zaraz za Tanakiem. Nieco mniej powodów do radości miał inny z Finów – Kalle Rovanpera. Młody zawodnik Toyoty przebił oponę (co jest częstym przypadkiem w Meksyku) i uplasował się na szóstym miejscu. Słynnego pecha mieli też kierowcy poza kategorią WRC. Miskę olejową przebił Oliver Solberg, bez hamulców podróżował Veiby, problemy z elektroniką miał Kajetanowicz, a swojego niemal zabytkowego Escorta zagotował Block. Wracając jednak do królewskiej kategorii, to OS4 zrobił w tabeli trochę zamieszania. Wahacz w Hyundaiu Otta Tanaka nie wytrzymał, co w konsekwencji obróciło i20 WRC i kosztowało estońską załogę 46 sekund starty, oraz spadek na dziesiątą lokatę. Nie zawiodły za to pozostałe Hyundaie, bo Sordo wykręcił drugi czas, a Neuville czwarty, co pozwoliło temu drugiemu wskoczyć na trzecią pozycję w generalce. Jednakże król mógł być tylko jeden. Sebastien Ogier szybko odzyskał swój rytm w Meksyku i wygrał czwartą próbę, stając się liderem rajdu. Do kontrataku rzucili się zawodnicy zespołu z Alzenau. Dani Sordo wygrał OS5, a jego belgijski kolega z ekipy był najszybszy na kończącym pętlę superoesie. Po sześciu próbach cały czas na szczycie był Ogier, ale on, Suninen i Neuville mieścili się w nieco ponad dziesięciu sekundach.

Etap pierwszy, OS 7-12
Druga pętla miała natomiast być areną kolejnych przetasowań. W natarciu znowu znalazł się Ott Tanak, który wygrał OS7 i znalazł się tylko krok od pierwszej piątki. Dobra passa skończyła się za to u Sordo. U Hiszpana zawiódł przewód doprowadzający wodę do chłodnicy, silnik się przegrzał i trzeba było wycofać się. To już kolejne z rzędu rozczarowanie tego doświadczonego zawodnika w Meksyku. Natomiast z przodu cały czas dzielnie bronił się Suninen. Teemu, mimo tych wszystkich zawirowań, trzymał się na drugim miejscu w generalce. OS7 to także jeszcze jedno, raczej ważne wydarzenie. Mianowicie z temperaturami źle radziła sobie Fiesta Esapekki Lappiego. Źle do tego stopnia, że na mecie pojawiły się nawet płomienie. Fin zbagatelizował problem, myśląc, że ugasi pożar jazdą. Jak oderwane od rzeczywistości to było założenie “EP” przekonał się kilka kilometrów później, kiedy jego rajdówka stanęła w płomieniach i doszczętnie spłonęła. Ani jemu, ani pilotowi nic się na szczęście nie stało. W skutek działań Lappiego, OS8 trzeba było odwołać. Rywalizacja wróciła więc na OS9 i tam dramaturgii też nie zabrakło. Identyczny defekt jak u Sordo, wystąpił tym razem u Neuvilla i również Belgowie musieli pożegnać się z dobrym rezultatem w Ameryce Środkowej. Ostatnią nadzieją Andrei Adamo został więc Tanak. A nie była to nadzieja bynajmniej płonna, bo Ott wykręcił najszybszy czas również na tamtym odcinku i zameldował się na trzecim miejscu w generalce. Dwadzieścia sekund starty i dwanaście odcinków by ją zniwelować – takie zadanie stało przed Mistrzem Świata. Na końcówce dnia, którą stanowiły trzy superoesy rządził jednak Ogier. Francuz wygrał dwa przejazdy na Autodromie, a w Leon najlepszy był Rovanpera. Ku irytacji Hyundaia, Tanak na ostatnim superoesie został wyprzedzony przez Evansa i spadł na czwarte miejsce. W sobotę czekało go sporo pracy.

Etap drugi, OS 13-15
W sobotę rano Sebastien Ogier chyba przypomniał sobie, że w tym rajdzie wygra tylko jeden “poważny” oes i najwidoczniej postanowił z tym coś zrobić. Francuz wygrał OS13 aż o 8,2 sekundy, powiększając swoją przewagę do prawie 23 sekund nad Suninenem. Ale to, co działo się za plecami Seba, wzbudzało większe zainteresowanie kibiców. Ott Tanak uzyskał na tym samym odcinku drugi czas, co pozwoliło mu wrócić na trzecie miejsce. Na następnej próbie pomóc mu postanowił Neuville. Wcisnął się w kolejność startową między Tanaka a Evansa, dając mu nieco bardziej odkurzoną trasę. Bleg jednak nieco przedobrzył, bo koniec końców to on wygrał OS14, a nie Tanak. Estońskiej załodze większej różnicy to nie zrobiło, bo i tak odrobili prawie 5 sekund do Suninena. Kierowca Hyundaia poszedł więc za ciosem i na pierwszym przejeździe “Derramadero” to on znalazł się na szczycie tabeli. Strata do Suninena topniała w oczach i wynosiła już tylko 6,6 sekundy…

Etap drugi, OS 16-21
Zanim jednak druga pętla mogła ruszyć, spłynęła do nas informacja, że rajd został skrócony o trzeci etap, co znaczy, że ostatni sobotni oes staje się ostatnim oesem w ogóle. Z takiego rozwiązania najbardziej ucieszył się Sebastien Ogier. Z dwóch powodów. Po pierwsze od początku imprezy apelował o takie rozwiązania. Po drugie miał teraz całe trzy odcinki mniej na zrobienie czegoś głupiego i utratę pewnego zwycięstwa. Nieco gorsze były to wieści dla Tanaka, któremu w oczy zaczęła zaglądać presja czasu.
Pod presją Ott dobrze nie działa, przez cały OS16 na międzyczasach jest za Suninenem. Jednak Estończyk ma masę szczęścia, bo Teemu obraca się na jednym z zakrętów i Tanak pokonuje go 0,6 sekundy. Na szczycie ponownie Neuville przed Ogierem. Mniej wesoło jest u polskich kibiców, bo “Kajto” dostaje karę sześciu minut za zbyt szybki wjazd na PKC. Nasza załoga walczy jednak dzielnie: udaje jej się wygrywać odcinki i ląduje na czwartym miejscu w klasie. Wracając do WRC, średnio udany odcinek działa na Tanaka motywująco. Estończyk wygrywa OS17 i jest już tylko nieco ponad trzy sekundy za Suninenem. Fin niewiele może zrobić z dyszącym mu na karku Mistrzem Świata, więc po następnym odcinku traci pozycję. Próba znów idzie na konto załogi z Estonii. Do końca rajdu zostają więc tylko trzy kolejne przejazdy przez superoesy. Tutaj szansę na zabłyśnięcie wietrzy Neuville, który jest ajszybszy na każdym z nich. Zwycięstwo Ogiera nie zostaje jednak w żaden sposób zagrożone. Francuz wygrywa w Meksyku po raz szósty (tyle samo co Loeb). Po wyjściu z samochodu nie ma jednak radości. Ogier po raz kolejny powtarza, że ten rajd nie powinien w ogóle wystartować i ma nadzieję, że WRC nie przyczyni się do wzrostu zachorowań. Nam pozostaje też mieć taką nadzieję.

Stało się. Co prawda najpóźniej od ośmiu lat, ale wreszcie Sebastien Ogier ma swój pierwszy wygrany rajd w sezonie. Francuz wygrywał już tutaj w Volkswagenie, Fordzie, Citroenie i teraz Toyocie (czyli we wszystkich zespołach, w których startował). Co ciekawe jedynymi, którzy przez te osiem lat byli mu w stanie odebrać zwycięstwo w Guanajuato, byli Kris Meeke i Jarri-Matti Latvala, czyli kierowcy, którzy w WRC już nie jeżdżą. Nietrudno odnieść wrażenie, że Seb ma na ten moment monopol na wygrywanie w Meksyku.
Oficjalne wyniki (Top 5)
1.Ogier/Ingrassia
2.Tanak./Jarveoja +27.0
3.Suninen/Lehtinen+35.3
4.Evans/Martin+1:09.0
5.Rovanpera/Halttunen+2:16.4
