Pamiętne momenty – Rajd Rzymu
Z racji tego, że pisanie zapowiedzi i przewidywanie przebiegu rajdów w Mistrzostwach Europy, jest praktycznie wróżeniem z fusów, tym razem zdecydowałem się zrobić coś innego. I przyznam się szczerze, że pomysł podsunął mi oficjalny kanał F1, który też przed każdym Grand Prix robi takie zestawienia. Tak więc, bez zbędnego przedłużania, przekonajmy się, co ciekawego mogliśmy oglądać, gdy ostatnimi razy gościliśmy w stolicy Italii.
Scandola vs Basso – 2015
Na dobry początek coś z niezbyt zamierzchłych czasów, gdy Rajd Rzymu był tylko częścią Mistrzostw Włoch. Mimo, że stawki mogły wydawać się małe, to tamta rywalizacja miała dość dramatyczny przebieg. Na prowadzenie szybko wysunął się Paolo Andreucci, jednak legenda włoskich rajdów długo się pozycją lidera nie nacieszyła. Równie szybko bowiem przebił on oponę i stracił minutę do rywali. Podczas gdy Andreucci odrabiał straty, o pierwszą lokatę walczyli Giandomenico Basso i Umberto Scandola. Prowadził Basso i gdy już się wydawało, że uda mu się dojechać pierwszy etap na prowadzeniu, sędziowie wlepili mu dziesięć sekund kary za spóźnienie na PKC. Zirytowany kierowca wykorzystał sportową złość i jeszcze na tym samym etapie zredukował stratę do rywala z pięciu sekund do zaledwie trzech. Drugiego dnia do przejechania były zaledwie trzy oesy, więc wiadomo było, że walka będzie się toczyć do ostatnich metrów. Scandola robił co mógł, ale Basso nie odpuszczał. Wygrał dwa odcinki i przed ostatnią próbą miał tylko 1,3 sekundy straty. Jednak Umberto Scandola wycisnął ze swojej Skody Fabii 200% i wygrał oes z Basso o 1,6 sekundy, tym samym wygrywając swój drugi rajd w sezonie.

Kajetanowicz vs Bouffier – 2017
Kto by pomyślał, że kiedyś będziemy mieli okazję obserwować walkę dwóch trzykrotnych Mistrzów Polski podczas rundy ERC. Już pierwsza wizyta Włoch w europejskim czempionacie dostarczyła nam nie lada emocji. Aczkolwiek na pierwszym etapie na prowadzenie wysforował się Lukyanuk, a Bouffier i “Kajto” walczyli na dziesiąte części sekundy za jego plecami. Podczas ostatniego oesu dnia, Rosjanin w typowy dla siebie sposób urwał koło i walka o zwycięstwo miała rozegrać się pomiędzy Polakiem a Francuzem. Już na pierwszej próbie drugiego etapu, na prowadzenie wskoczył Kajetanowicz i przez pierwszą pętlę wypracował sobie niewielką, trzysekundową przewagę. Po serwisie to Bouffier przystąpił do ataku i szybko znalazł się na fotelu lidera. Bryan długo z prowadzenia się jednak nie cieszył, bo na następnym odcinku kierowcy znów zamienili się miejscami. Przed ostatnim oesem dzieliło ich tylko 0,5 sekundy. Zwycięzca miał zgarnąć wszystko. Obaj zawodnicy cisnęli do oporu, ale górą tym razem był Francuz. Pokonał on “Kajto” o 0,8 sekundy i cały rajd wygrał z przewagą zaledwie 0,3 sekundy. Mimo pasjonującej walki z przodu, z tyłu nie było już tak ciekawie. Trzeci Magalhães stracił do pierwszej dwójki prawie minutę.

Lukyanuk vs Basso – 2018
Rok później o zwycięstwo walczyli wielki przegrany i wielki nieobecny edycji z 2017 roku. Tym razem jednak w walce było nieco mniej dramaturgii, a więcej po prostu dobrej jazdy. Lukyanuk już od pierwszego odcinka znalazł się na prowadzeniu i wykorzystując pecha rywali budował dużą przewagę. Basso natomiast start miał raczej spokojny, lecz po awarii u Gryazina i przebitej oponie Campedellego, znalazł się na drugim miejscu. Jednak w tym momencie różnica pomiędzy doświadczonym Włochem a liderem wynosiła już ponad pół minuty. Wbrew oczekiwaniom Giandomenico poszedł jednak za ciosem i wygrał dwa odcinki z rzędu, redukując stratę do piętnastu sekund. Drugi etap zaczął od razu od najlepszego czasu i Lukyanuk poczuł jego oddech na karku. Włoch i Rosjanin wymieniali się pozycjami na pozostałych próbach, ale to “Alex” okazał się lepszy, wygrywając rajd o 7,5 sekundy.

“Comeback” Crugnoli i włoskie podium – 2019
Zeszłoroczna edycja Rajdu Rzymu była naprawdę osobliwa. Giandomenico Basso do stanięcia na najwyższym stopniu podium potrzebował zaledwie jednego wygranego oesu. O zwycięstwo nie musiał nawet jakoś specjalnie walczyć – rywale eliminowali się sami. To co najciekawsze działo się za plecami lidera. A konkretnie mowa o tym, co wyczyniał w swojej Fabii R5 Andrea Crugnola. Włoch już na czwartym odcinku złapał kapcia i spadł na jedenaste miejsce. Jednak nie poddał się, ale wrzucił przysłowiowy “piąty bieg”. Crugnola wygrał pozostałe dwa odcinki pierwszego etapu i wszystkie próby na drugim etapie. Łącznie zawodnik uzyskał najlepszy czas na czternastu z szesnastu oesów. Tym sposobem, rzutem na taśmę, na przedostatnim odcinku, wskoczył na trzecie miejsce kompletując wraz z Basso i Campedellim w pełni włoskie podium. Była to jedyna taka sytuacja w zeszłym sezonie, gdy wszyscy kierowcy z podium pochodzili z kraju, w którym odbywał się rajd. Ostatnim razem, kiedy taka sytuacja miała miejsce był Rajd Ypres w 2016 roku.

Dramat Rosjan – 2019
W przeciwieństwie do Włochów, zawodnicy z rosyjskimi flagami na szybach zeszłorocznego Rajdu Rzymu nie wspominali dobrze. Nikolay Gryazin w świetnym stylu wygrał pierwszy odcinek, ale już na drugim rozbił swoją rajdówkę. Z kolei Alexey Lukyanuk, mimo braku porywającego tempa, dawał radę utrzymywać się na podium i kręcić czasy w pierwszej trójce. To zmieniło się, gdy na początku drugiego etapu otrzymał minutę kary od sędziów. Mistrz Europy nie potrafił się później odnaleźć i kompletnie zgubił tempo. W konsekwencji musiał pożegnać się z miejscem na podium na rzecz Crugnoli.

To były najciekawsze momenty z poprzednich edycji Rajdu Rzymu. Jak będą wyglądały tegoroczne zmagania? Tego nie sposób przewidzieć. Jednak z tak bogatą listą startową miejmy nadzieję, że będzie na co patrzeć.