Skip to content
Menu
Po Rajdowemu
Blog o rajdach WRC i ERC
  • Strona główna
  • Zapowiedzi i relacje
    • WRC
    • ERC
  • Kompendium
  • Rajdowe opowieści
  • O mnie
Close Menu
Sebastien Ogier
czerwiec112021

Sardyńska masakra kamieniami

JuliuszRelacje i zapowiedzi, wrc

Mam wrażenie, że warto sobie czasem przypomnieć jak trudnym i wymagającym sportem są rajdy. Oczywiście, walka na oesach jest pasjonująca, ale ideą opisywanej przeze mnie dyscypliny jest to, że ma ona być sprawdzianem wytrzymałości i dla załogi i dla sprzętu. Mimo, że trudno jakiś rajd w kalendarzu WRC uznać za autentycznie „łatwy”, to jednak mi osobiście czasem brakuje prawdziwych ekstremalnych przepraw. Całe szczęście, tę lukę wypełnia właśnie tegoroczny Rajd Sardynii. Zapraszam was na podsumowanie piątej rundy WRC. 

Rajd

Rajd Sardynii – 4/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Pamiętam jak podczas oglądania ostatniego oesu powiedziałem do kolegów z redakcji, że „na co komu to Safari, jak mamy Sardynię”. Włoska wyspa zebrała srogie żniwo. Jednym z powodów może być fakt, że organizatorzy kompletnie zmienili większość trasy. WRC wróciło do korzeni rywalizacji na Sardynii, bo niektórych oesów nie widzieliśmy w tym rajdzie od ponad dekady. Drogi były węższe, szybsze, bardziej kamieniste i zdecydowanie mniej uczęszczane. Problemy załogom sprawiły też przejazdy przez gigantyczne kałuże czy strumyki. A wody mogło być jeszcze więcej, bo zaraz po zakończeniu Power Stage’a z nieba runęły hektolitry wody. Gdyby lać zaczęło godzinę wcześniej, to rajd mógłby okazać się jeszcze bardziej szalony niż był do tej pory. Ale nie bądźmy zachłanni, nie można przecież mieć wszystkiego. 

Sportowo o Sardynii można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że działo się mało. Przygody zaczęły się tak naprawdę od pierwszego oesu. Gdy wyspa siała spustoszenie wśród stawki, nietykalny wydawał się Ott Tänak. Estończyk jechał kolejny niesamowity rajd i jego rodacy mogli zacząć wierzyć, że tym razem się uda. Los miał zwrócić kierowcy Hyundaia to, co „zabrał” mu w Portugalii. Okazało się jednak, że koszmar Tanaka nie dobiegł jednak końca. Podczas gdy cała stawka miała mniejsze, lub większe problemy, a zaledwie cztery auta WRC człapały do mety, nietykalny pozostawał ten, od którego zazwyczaj w takich rajdach nieszczęście trzyma się daleko. Sebastien Ogier przed zawodami nie nastawiał się na zwycięstwo na Sardynii. Jednak z pomocą pecha rywali, ale też własnego szczęścia i przede wszystkim umiejętności, Francuz wygrał swój trzeci rajd w tym sezonie. 

Kierowcy WRC

Pierre-Louis Loubet - 1,5/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Wiadomo, że Loubet jest nowym zawodnikiem w stawce i ma jeszcze ten słynny czas na doszlifowanie swoich umiejętności. Jednak status nowicjusza nie czyni go nietykalnym, jeśli chodzi o krytykę. A kierowca 2C Competition na Sardynii nie zachwycił. Fakt, faktem o wycofaniu się zadecydowała usterka mechaniczna, ale tempo Francuza również przed awarią hamulców było słabe. Loubet po prostu nie podejmował dosłownie żadnego ryzyka w planie polegającym na posiadaniu nadziei na dowleczenie się do mety. Powiedzmy sobie szczerze, nie do końca o to w tym sporcie chodzi. Złośliwi powiedzą, że usterka hamulców to niejako karma za mało dynamiczne tempo i jakby Pierre faktycznie dbał o samochód, to awaria by mu się nie przydarzyła. Wyjątkowo ja jednak złośliwy nie będę, bo nie wiem co dokładnie w tych hamulcach się zepsuło. Napiszę tylko, że jeśli Loubet ma faktycznie za parę lat zapukać do fabrycznego zespołu Hyundaia, to musi zdecydowanie zaprezentować lepsze tempo, niż to, które widzieliśmy w miniony weekend. 

Teemu Suninen – 1,5/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Trzecia szansa Suninena w tym sezonie by udowodnić, że coś z niego jeszcze będzie – trzecia skucha. Występ Fina w Portugalii można było skwitować słowami „szybko poszło”, bo Teemu znów nie zdążył przekroczyć nawet półmetka oesu, a już leżał na dachu. Na minus zdecydowanie mniejsza spektakularność rolki niż podczas Rajdu Monte-Carlo. Wiele więcej o tym występie Suninena trudno napisać. Wrócił on do rywalizacji na drugim etapie, ale tempo w okolicy dołu pierwszej dziesiątki, nie powalało. Ciepło, które podczas rywalizacji Teemu odczuwał na karku, nie było spowodowane sardyńskich słońcem. To był oddech czekającego na miejsce w M-Sporcie Adriena Fourmaux. 

Gus Greensmith – 3/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Anglikowi naprawdę trudno było wystawić sprawiedliwą ocenę po tym rajdzie. Z jednej strony odpadł z rywalizacji na OS12, z drugiej strony, nie z własnej winy. Postanowiłem więc skupić się na samym tempie Greensmitha, które ponownie było… cóż, niezłe. Gus trzymał się okolic siódmego miejsca i wypracował sobie komfortową pozycję. Kierowca M-Sportu Mistrzem Świata może szybko nie zostanie, ale powoli wyrasta w tym sezonie do roli solidnego dostarczyciela punktów. Gdy Anglik powrócił na trzecim etapie, notował teoretycznie bardzo wysokie miejsca (czwarty i piąty czas), ale należy pamiętać, że działo się to w czasie, w którym większość stawki oszczędzała opony. Podsumowując, rajd bez zdobyczy punktowych, ale Greensmith nadal może wyciągnąć z niego trochę pozytywów. 

Kalle Rovanperä – 2,5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Jeśli był ktoś, kto na Sardynii desperacko potrzebował dobrego wyniku, to był to właśnie Rovanperä. Niestety, po dobrym początku sezonu, Fin trzeci raz z rzędu wyjeżdża z rajdu z pustymi rękami. Widać było, że Kalle podchodził do rajdu ambitnie. Od razu ruszył do ataku, wykręcił parę dobrych czasów i plasował się na pozycji wicelidera. Jednak już na czwartym odcinku zabrakło chłodniej głowy. Gdy na Sardynii urywa się zawieszenie, to zazwyczaj jest po rajdzie i tak też było w tym przypadku. Rovanperä jest szybki – wszyscy to wiedzą. Dzięki temu ma na pewno kredyt zaufania u Latvali, a także u kibiców. Ale Fin bardzo potrzebuje przełamania. Nie najlepszego rajdu w karierze, czy finiszu na podium, tylko po prostu dotarcia na metę w punktach. Kierowca Toyoty właśnie takie zadanie zapewne będzie miał do wykonania w równie wymagającym Rajdzie Safari. 

Ott Tänak - 4/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Podobny przypadek, co w przypadku Gusa Greensmitha. Gdy Ott Tänak pozamiatał na pierwszym etapie, stało się jasne, że reszta stawki nie ma takiego tempa, by go przegonić. Na nieszczęście Estończyka, jego rywali wyręczył przydrożny kamień. I szczerze, to trudno mieć tu pretensje do Tänaka. Kawałek skały leżał praktycznie na środku drogi i przy takiej prędkości nie dało się go wyminąć. Były Mistrz Świata miał zwyczajnie pecha. W wywiadzie Tänak nie wyglądał nawet na specjalnie zaskoczonego czy wściekłego niczym Ostberg. Po prostu takie są rajdy. Raz pecha ma jeden, raz drugi. Za to na pewno nie można ignorować genialnego tempa jakie ma Estończyk. Sezon jest długi i gwiazda Hyundaia będzie jeszcze miała parę okazji, by wyrównać rachunki z losem. 

Dani Sordo – 2,5/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Na ten rajd w wykonaniu Sordo można patrzeć na dwa sposoby. Jak na kierowcę rotacyjnego, naprawdę nie był to zły występ. Jednak od kierowcy, który wygrał dwie ostatnie edycje tej imprezy, można było oczekiwać nieco więcej. Hiszpan ponownie bez większych problemów trzymał tempo czołówki. Podczas większości rajdu znajdował się też na pozycji wicelidera. Aż wreszcie przyszedł feralny OS15, na którym Sordo zrobił to, co spowodowało tak niską ocenę. O ile wycofanie się Tänaka było, w moim odczuciu, nie do uniknięcia, tak już winę za swoją rolkę i urwane koło ponosi sam Hiszpan. Nie był to jakiś katastrofalny błąd, takie rzeczy się zdarzają, ale jednak Sordo źle ocenił sytuację. Tak, czy siak powodów do wielkiego wstydu po tym rajdzie dla Daniego nie ma. Dotychczas prezentował się znacznie lepiej niż Craig Breen i na Safari będzie miał szansę podtrzymać te passę. 

Takamoto Katsuta – 3/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Docieramy wreszcie do kierowców, którzy faktycznie ten rajd ukończyli. Takamoto Katsuta nie bał się wyrażać w wywiadach swojej niechęci do Rajdu Sardynii, więc założenia taktyczne na tę rundę przyjął podobne co Loubet. Miało być spokojnie, bezpiecznie, bez szaleństw i na pewno bez przygód. I co tu wiele mówić – dokładnie to mu się udało. Mimo, że tempo Japończyka było znacznie gorsze niż w poprzednich rundach, mimo że tym razem nie zanotował żadnego czasu w top 3, mimo że sam krytycznie mówił o własnej jeździe, to i tak mu się udało. Parafrazując pewnego dziennikarza z Dębicy – umówmy się, fakty są takie, że Katsuta kończy drugi raz z rzędu na czwartym miejscu i zapunktował do tej pory we wszystkich rajdach sezonu. 

Thierry Neuville – 4/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Kto by się spodziewał, że w tak wymagającym i pełnym dramaturgii rajdzie, to akurat Thierry Neuville będzie w gronie tych pozostałych na placu boju? Belg potrzebował we Włoszech trochę czasu żeby się rozkręcić, ale gdy to już mu się udało, to tempo miał zaskakująco równe. Dużo odcinków co prawda nie wygrywał, ale szybko okazało się, że tak naprawdę nie musiał. Rywale eliminowali się sami. To prawda, że Neuville na Sardynii zawsze był mocny i przed rajdem można było oczekiwać od niego nawet zwycięstwa. Aczkolwiek już samo podium w tak trudnym rajdzie jest osiągnięciem, które robi na mnie wrażenie. Jeszcze przy okazji, to właśnie Neuville tym razem uratował honor Hyundaia, więc nie widzę powodów, żeby za ten weekend po Belgu „jeździć”. 

Elfyn Evans – 4/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Walijczyk, bardzo podobnie jak Neuville, miał na początku spore problemy z odnalezieniem się w tym rajdzie. Jednak, gdy kierowców w stawce ubywało, również i Elfyn doznał przebudzenia. Od początku drugiego etapu do końca rajdu, czasy Evansa właściwie nie schodziły z pierwszej trójki. Wiadomo, że pogoń za Ogierem nie dość, że była bardzo wymagająca, to potencjalnie jeszcze niebezpieczna. Evans więc mądrze wolał zabezpieczyć tyły przed szarżującym Neuvillem. Walijczyk, co prawda przyprawił o palpitację serca swoich fanów i cały zespół, gdy na ostatnim odcinku po przejeździe przez wodę, zgasł mu silnik. Miał też furę szczęścia, że zdołał w ogóle odpalić swojego Yarisa WRC. Ale koniec końców, był to kolejny udany rajd Evansa. 

Sebastien Ogier – 5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Właśnie podczas tego rajdu miałem okazję przypomnieć sobie, czemu swego czasu Sebastien Ogier, tak bardzo mnie frustrował. Drugiego kierowcy z taką furą szczęścia naprawdę trzeba szukać ze świecą. Żeby jednak nie było, nie zamierzam tutaj umniejszać sukcesu Mistrza Świata. Francuz otwierał trasę na pierwszym etapie, a Sardynia jest chyba najgorszym rajdem, na którym może się to komukolwiek przytrafić. Więc, żeby po tak trudnym dniu znaleźć się na podium „generalki”, trzeba mieć prawdziwie mistrzowskie umiejętności. Ale nie można ukrywać, że w jednym momencie na OS12 tysiące fanów przypomniało sobie, czemu kiedyś błagali „żeby wygrał każdy, tylko nie Ogier”. To nie chodzi nawet o to, że z rajdu wyleciał Ott Tänak, tylko o to, że „Seb” uderzył nawet w dokładnie ten sam kamień co Estończyk. Ogier, oczywiście pomknął dalej, bez żadnych uszkodzeń. Jasne, na tym drugim miejscu trzeba się było jeszcze znaleźć, ale w tym wypadku Francuz miał klasycznego, gigantycznego „farta”. Sebastien Ogier prowadzenia nie oddał już do mety. Naiwni mogli się łudzić, że może Mistrza Świata też dopadnie pech, ale każdy kto pamiętał lata Volkswagena w WRC, wiedział, że nie ma na to najmniejszych szans.  

Kierowcy WRC2 i 3

Jari Huttunen – 5/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Finisz w pierwszej piątce rajdu WRC, to nie byle co. Dokonanie tego autem niższej klasy to właściwie gwarant przejścia do historii. Wcześniej udało się to tylko ośmiu kierowcom. Do elitarnego grona złożonego m.in.: z Ogiera, Panizziego, Purasa, czy Kubicy, dołączył w zeszły weekend Jari Huttunen. Oczywiście pomogły problemy rywali, w tym głównie Madsa Ostberga. Ale wygranie klasy, a przede wszystkim dojechanie na tak wysokim miejscu jest zadaniem piekielnie trudnym, za które Huttunenowi należą się wszelkie pochwały. Małomówny Fin jechał przecież samochodem klasy Rally2, dla których rajdy takie Sardynia są jeszcze trudniejsze niż dla samochodów WRC. Aktualny Mistrz Polski, jak również i Mistrz Świata WRC3 nie zwalnia tempa, po zeszłorocznych sukcesach. Myślę, że Andrea Adamo bacznie przygląda się jego ostatnim dokonaniom… 

Andreas Mikkelsen – 2/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Korciło mnie, żeby napisać tu o Ostbergu, ale poza wspaniałą wiązanką rzuconą na mecie OS18, trudno by mi było napisać cokolwiek więcej o występie kierowcy Citroena. A z racji, że muszę kogoś ochrzanić, to padło na jego rodaka – Andreasa Mikkelsena. Buńczuczne, przedsezonowe wypowiedzi Norwega mogły mieć jakieś ugruntowanie w rzeczywistości, ale ostatnimi czasy pewność siebie kierowcy Toksportu jest często weryfikowana. Mikkelsen, który miał zmiażdżyć wszystkich i wygrać wszystko, właśnie nie ukończył swojego drugiego rajdu z rzędu. Tym razem znów prowadził, znów miał przewagę, aż na jednym odcinku, „prędkość była w porządku, tylko zakręt był za ciasny”. Norweska załoga i tak miała sporo szczęścia, bo gdyby ich Skoda Fabia w ostatniej chwili nie złapała trakcji, to zawodnicy polecieliby prosto w drzewa z prędkością 160 km/h. Całe szczęście skończyło się „tylko” na rolce, która jednak zakończyła ich udział w Rajdzie Sardynii. Wygląda na to, że Mikkelsen będzie musiał się napracować by zdobyć tytuł w WRC2, bardziej niż nawet on sam zakładał. 

Kajetan Kajetanowicz – 2,5/5

autor: Marcin Rybak
autor: Marcin Rybak

“Nic nie może przecież wiecznie trwać” – śpiewała kiedyś Anna Jantar. I wiecznie nie mogła trwać też passa zwycięstw Kajetana Kajetanowicza. Miłe były złego początki, bo już na drugim oesie polska załoga przebiła na pozycję liderów w WRC3. Główny rywal „Kajto”, czyli Yohan Rossel, nie zamierzał odpuszczać, ale wydało się, że po pierwszym etapie to Kajetanowicz i Szczepaniak będą na szczycie. Niestety prosty błąd na OS8 okazał się być bardzo kosztowny i samochodu nie udało się z powrotem wypchnąć na drogę. Szkoda, bo po pierwsze, tempo znów pozwalało na triumf. I szkoda, bo po drugie, gdyby „Kajto” udało się dowieźć prowadzenie do mety, to w kwestii tytułu w WRC3 mogło być już pozamiatane. Jednak myślę, że nawet w obliczu nieudanego Rajdu Sardynii, nie ma powodów do łez. Kajetanowicz wypracował sobie na tyle dobrą pozycję, że nadal polscy kibice mogą marzyć o sukcesach na koniec roku. 

I to by było na tyle. Rajd Sardynii był jednym z najbardziej wymagających rajdów w ostatnich latach. A należy pamiętać, że w kwestii trudnych rajdów, ten sezon dopiero się rozkręca. Za nieco ponad dwa tygodnie czeka nas Rajd Safari w Kenii. Do tego przed nami są jeszcze Rajdy Akropolu, a potem Turcji. Ten sezon może się okazać prawdziwą walką o przetrwanie. 

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
Portugalska rzeczywistość Rajd do “odbębnienia”

Related Posts

294706456_1556262874775892_9222738530098962730_n

Relacje i zapowiedzi, wrc

Pocztówka sprzed dziewięciu lat

281631762_10159040031700678_5848913518933323518_n

Relacje i zapowiedzi, wrc

Odszedł dominator, nadchodzi dominator

278861322_10158989418955678_5110448798800280355_n

Relacje i zapowiedzi, wrc

Przez błoto do gwiazd

Recent Posts

  • 294706456_1556262874775892_9222738530098962730_nPocztówka sprzed dziewięciu lat
    22 lipca, 2022
  • 131565669_3513995528636211_8310458920852465042_nJesteśmy zgubieni
    8 lipca, 2022
  • 281631762_10159040031700678_5848913518933323518_nOdszedł dominator, nadchodzi dominator
    26 maja, 2022
Back To Top
Po Rajdowemu
Realizacja StudioPM

Recent Posts

  • 294706456_1556262874775892_9222738530098962730_nPocztówka sprzed dziewięciu lat
    22 lipca, 2022
  • 131565669_3513995528636211_8310458920852465042_nJesteśmy zgubieni
    8 lipca, 2022
  • 281631762_10159040031700678_5848913518933323518_nOdszedł dominator, nadchodzi dominator
    26 maja, 2022

Obserwuj nas na:

  • Facebook