Skip to content
Menu
Po Rajdowemu
Blog o rajdach WRC i ERC
  • Strona główna
  • Zapowiedzi i relacje
    • WRC
    • ERC
  • Kompendium
  • Rajdowe opowieści
  • O mnie
Close Menu
278861322_10158989418955678_5110448798800280355_n
kwiecień262022

Przez błoto do gwiazd

JuliuszRelacje i zapowiedzi, wrc

Zeszłoroczny Rajd Chorwacji był zdecydowanie najlepszą imprezą w kalendarzu. Dorównanie tamtym zawodom i utrzymanie dobrej reputacji było zadaniem bardzo trudnym. Co by jednak nie mówić, miniona, trzecia runda WRC znów dostarczyła czystych rajdowych emocji. Były ruletki oponiarskie, były przerażające warunki, były spektakularne kraksy i walka do ostatnich metrów.

Rajd

Rajd Chorwacji 2022 - 5/5

źródło: wrc.com
źródło: wrc.com

Stawka pierwszego w tym sezonie asfaltowego rajdu była wysoka. Albo Rovanpera odskoczy na bezpieczną odległość w punktach, albo grupa ścigających go zawodników dostanie wiatru w żagle. Kierowca Toyoty pokazał jednak po raz kolejny, że mimo młodego wieku, dojrzała jazda nie jest mu obca.

To był jednak kompletnie inny Rajd Chorwacji niż przed rokiem. Suche i słoneczne warunki odeszły w zapomnienie, gdy Zagrzeb nawiedziły deszcze i mgły. Na pierwszych kilometrach, pośród błota i kałuż, rządził Rovanpera, korzystający z wygodnej pozycji na trasie. Gonić go próbował lubujący się w takich warunkach Thierry Neuville, ale Belga szybko dopadły pokłady nieszczęść.

Czy Kalle miał już wtedy zwycięstwo w kieszeni? Nic bardziej mylnego. Na drugim etapie pech w postaci przebitej opony dopadł też lidera rajdu. Swoją szansę zwietrzył Ott Tanak, który był w stanie zbliżyć się do Fina na zaledwie kilkanaście sekund. Gdy jednak w sobotnie popołudnie zza chmur wyszło słońce, Rovanpera znów odskoczył ścigającej go załodze Hyundaia.

W niedzielę główną rolę w chorwackim thrillerze zagrały opony. Tanak hazardowym ruchem postawił na opony na mokrą nawierzchnię, jednak wymarzony deszcz nie nadchodził. Przewaga Kalle wydawała się być niepodważalna, gdy nagle, na przedostatnim odcinku modlitwy Hyundaia zostały wysłuchane. Niebo otworzyło się i Ott Tanak niespodziewanie wskoczył na pozycję lidera.

Przed załogami pozostał ostatni odcinek specjalny, gdzie warunki ponownie wywoływały u ekspertów ból głowy. W zaschniętych błotnistych zakrętach faworytem wydawał się Tanak. Jednak Chorwacja miała w scenariuszu kolejny zwrot akcji. Rovanpera wzniósł się ponad warunki i ponad źle dobrane opony. W przejeździe, którego nie powstydziłby się nawet sam Sebastien Ogier, Fin pokonał Otta Tanaka aż o 5,7 sekundy i odniósł tym samym swoje pierwsze zwycięstwo na asfalcie.

Kierowcy

Adrien Fourmaux – bez oceny

źródło: wrc.com
źródło: wrc.com

Podczas poprzedniego Rajdu Chorwacji Francuza można było spokojnie ogłosić objawieniem zawodów. Jednak o swoim występie w miniony weekend Fourmaux będzie musiał jak najszybciej zapomnieć. Nadal wierzę, że Adrien ma talent i spory potencjał, ale start tego sezonu w jego wykonaniu był absolutnie koszmarny. Po wypadku w Monte-Carlo i awarii w Szwecji, kierowca M-Sportu po raz trzeci z rzędu nie dojeżdża do mety. Owszem warunki nie są sprzyjające, ale Fourmaux desperacko potrzebuje dobrych wyników, a nie lądowania na czyimś trawniku. O ile właściciel posesji jest zachwycony widokiem rozbitej Pumy Rally1 pod oknem, o tyle Rich Millener już niekoniecznie.

Oliver Solberg – 1/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

W Monte-Carlo miał awarię wydechu, w Szwecji miał dobre tempo na pierwszym etapie. Jednak w Chorwacji nie ma już dla Olivera Solberga taryfy ulgowej. Młody Szwed pożegnał się z rajdem po własnym błędzie, a i przed feralnym OS9 nie prezentował jakiegoś wybitnego tempa. Solberg nie jest w tak trudnej sytuacji jak Fourmaux, ale zostały mu już tylko trzy rajdy na to, aby zostawić po sobie w tym sezonie dobre wrażenie.

Z racji tego, że nie mam już nic więcej do napisania o samym Solbergu, to chciałbym się odnieść do pożaru po wypadku w jego rajdówce. Duża część kibiców doszła do wniosku, że skoro pali się hybrydowy samochód, to winna naturalnie musi być bateria. Wszak, jak wiadomo, spalinowa rajdówka nigdy w historii ludzkości nie zajęła się ogniem (a już na pewno nie w Rajdzie Meksyku 2020). Jednak jak potwierdził sam zespół, silnik elektryczny był kompletnie nienaruszony, a powodem pożaru był nagrzany wydech, który podpalił gałęzie drzew. Także proszę, nie powielajcie nieprawdziwych informacji.

Esapekka Lappi – 2/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Fin chyba najbardziej z całej stawki może sobie pluć w brodę. Jeśli chodzi o samo tempo, Lappi spokojnie mógł zakończyć Rajd Chorwacji na podium. Nadzieje na ten sukces zostały zniweczone już po paru kilometrach. Szkolny błąd w postaci urwania zawieszenia na ograniczniku cięcia sprawił, że załoga Toyoty – niczym reprezentacja Polski – jechała już tylko o honor. Honor udało się zachować, bo Fin był najszybszy na czterech odcinkach specjalnych (był to drugi najlepszy wynik w rajdzie). To osiągnięcie, za którym nie poszła jednak żadna waga, ani punkty, bo Lappi sensacyjnie przegrał na Power Stage z samochodami Rally2 i z Zagrzebia wyjechał z pustymi rękami.

Pierre-Louis Loubet – 2,5/5

źródło: wrc.com
źródło: wrc.com

Nie tak wyobrażał sobie swój powrót Pierre-Louis. Rok temu, mimo dobrego tempa, zakończył rywalizację na drugim etapie. Tym razem dotarł dalej, ale nie w takiej formie, w jakiej by chciał. Francuz miał naprawdę gigantycznego pecha, gdy na pierwszych dwóch próbach przebił aż trzy opony i był zmuszony do wycofania się z rajdu. Jak już niegdyś pisałem, kapeć na odcinku to w większości przypadków zdarzenie tak losowe, że trudno obwiniać o nie kierowcę. Po dołączeniu do rywalizacji w systemie Superrally zawodnik M-Sportu prezentował się zaskakująco dobrze. Zaliczył parę czasów w pierwszej piątce, a nawet w pierwszej trójce. Jeśli Loubet dostanie w tym sezonie jeszcze szansę na asfalcie, może pokazać wreszcie swój talent.

Gus Greensmith – 2,5/5

źródło: wrc.com
źródło: wrc.com

Mam jakieś dziwne wrażenie, że ten rajd pokazał nam prawdę o Gusie. Cóż, przynajmniej mnie. Od jego zeszłorocznego występu w Rajdzie Chorwacji (bardzo udanego w dodatku), nie wiedziałem co o Angliku myśleć. Teraz już chyba wiem. Gdy wychodziło słońce, Greensmith pokazywał, że potrafi być szybki i walczyć z czołówką. Gdy jednak asfalt robił się mokry, zawodnik M-Sportu kompletnie się gubił. Kręcił piruety niczym łyżwiarka figurowa, gubił tył rajdówki i jego czasy te przygody odzwierciedlały. W pierwszym, ewentualnie w drugim sezonie w WRC, ten rajd Anglikowi można by odpuścić. Jednak to jest czwarty sezon Gusa, który w dodatku ma ważną rolę odciążania Breena w przywożeniu punktów dla zespołu. W Chorwacji znów mu się to nie udało.

Takamoto Katsuta – 2,5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Nie sądziłem, że to kiedyś napiszę, ale autentycznie brakuje mi słów na występy Takamoto Katsuty. Nie to, że są bardzo złe, albo bardzo dobre, tylko od paru miesięcy każdy rajd w jego wykonaniu wygląda dokładnie tak samo. I jeśli Japończyk dostał „przykaz z góry” aby tak się wlec po odcinkach, to naprawdę w porządku. Jestem w stanie zrozumieć tok myślowy jakim posługuje się i on i Latvala. Jednak przy takiej jeździe naprawdę nie ma za co kierowcę Toyoty chwalić. Oczywiście znajdą się osoby, które będą argumentowały, że Katsuta przecież regularnie dowozi punkty. I to jest fakt. Aczkolwiek i ja wiem i Wy wiecie, że Takę stać na wiele więcej. Szczególnie w Chorwacji.

Elfyn Evans – 3/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Walijczyk do Chorwacji przyjechał w poszukiwaniu nadziei na włączenie się do walki o upragniony tytuł. Czy ją znalazł? Raczej nie. Tym razem wiele w tym winy Evansa nie ma. Biorąc pod uwagę przebieg weekendu nie mógł liczyć na wiele więcej. Miał po prostu pecha. Tempo Elfyna pozwalało na regularne podgryzanie Tanaka, Neuvilla i Rovanpery, ale aż trzy przebite opony skutecznie dusiły w zarodku każdą szansę na lepszy wynik. Koniec końców był to dla Walijczyka bardzo frustrujący weekend. Jeśli Evans chce myśleć o mistrzostwie, to w Portugalii musi być na podium. Jego strata do Rovanpery to już prawie sześćdziesiąt punktów.

Craig Breen – 3,5/5

źródło: M-Sport
źródło: M-Sport

Patrząc na tabelę, da się zauważyć, że Pumy faktycznie są samotnikami. Breen po raz kolejny pokazał, że jest jedynym zawodnikiem, będącym w stanie dorównać ambicjom swojego zespołu. Dla kierowcy M-Sportu pod wieloma względami był to podobny występ do tego w Monte-Carlo. Na szybkich, mokrych asfaltach Irlandczyk czuł się dosłownie jak w domu. Jego czasy pozwoliły na zaczepienie się na trzecim miejscu i gdyby nie chybiony dobór opon na ostatnią pętlę, Breen pewnie by podium dowiózł. Irlandczyk może czuć niedosyt, ale i tak był to bardzo solidny występ w jego wykonaniu i rehabilitacja po nieudanym Rajdzie Szwecji.

Thierry Neuville – 3,5/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Powiem szczerze, dawno nie widziałem tak chaotycznego rajdu w wykonaniu jednego zawodnika. Podczas tego weekendu Belgowi przytrafiło się chyba wszystko, co może się kierowcy rajdowemu przytrafić. Były walki na dziesiąte części sekundy, były wygrane oesy, były kapcie, kary i spektakularne kraksy. Thierry Neuville miał w Chorwacji jednocześnie mnóstwo szczęścia i jeszcze więcej pecha. Kierowca Hyundaia dwa razy przebił oponę, na dojazdówce padł mu alternator i w dodatku tracił moc w silniku. Mimo tego nie poddał się i z niesamowitą determinacją wspinał się z powrotem w górę tabeli po każdym potknięciu. Aczkolwiek nie da się nie zauważyć, że część strat czasu Belg sprowadził na siebie sam. Kara za przekroczenie prędkości w ruchu drogowym to w 100% jego wina, tak samo jak spektakularny „dzwon” na Power Stage’u. W tamtym rowie los wyrównał z Neuvillem rachunki, bo Thierry miał szczęście, że jego i20 był w stanie w ogóle ruszyć po takim uderzeniu.

Ott Tanak – 4,5/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Czekałem na to ponad rok, ale w Chorwacji nareszcie zobaczyłem Otta Tanaka sprzed lat. A przynajmniej jego namiastkę. Estończyk w końcu sprawiał wrażenie, jakby chciał faktycznie być najszybszy z całej stawki. Potrafił skrócić dystans do Rovanpery i dokręcić śrubę, ale też jechać bardziej wykalkulowanie i próbować przechytrzyć młodego Fina. Pojedynek z kierowcą Toyoty zakończył się dla Tanaka w niekorzystny sposób, ale Mistrz Świata z 2019 roku i tak może być z siebie zadowolony. Tamtego dnia Kalle był po prostu szybszy. Można oczywiście gdybać i argumentować, że Estończyk był w stanie walczyć z Rovanperą, tylko dzięki pechowi zwycięzcy rajdu. Aczkolwiek akurat w przypadku Tanaka nie ma co umniejszać jego osiągnięciom, przypisując je szczęściu. Kierowca Hyundaia na jego nadmiar w tym sezonie nie może narzekać.

Kalle Rovanpera – 5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

To może być występ Kallego Rovanpery, który będzie się wspominać latami. Fin przepędził wreszcie swoje chorwackie demony i to w pięknym stylu. Pozycja na drodze oczywiście pomogła mu w zbudowaniu przewagi nad rywalami, ale nawet jadąc jako pierwszy, utrzymanie samochodu na trasie w takich warunkach to duże wyzwanie. Zwycięstwo nie przyszło wcale łatwo. Podczas drugiego etapu Kallego dopadł pech w postaci przebitej opony. Ostatniego dnia znalazł się nagle na niewłaściwym ogumieniu. Wszystkie te przeciwności był jednak w stanie przezwyciężyć czystym tempem. Czasami łatwo zapomnieć, że młody Rovanpera ma dopiero 22 lata. Tym łatwiej, gdy pokazuje tak dojrzałą jazdę, jak w miniony weekend.

Biało-czerwoni

Na zakończenie czas wspomnieć o aspekcie, który najbardziej elektryzował polskich kibiców w ten weekend – występ Kajetana Kajetanowicza i Mikołaja Marczyka. Czy warto było czekać?

Kajetan Kajetanowicz – 5/5

źródło: wrc.com
źródło: wrc.com

Karierę „Kajto” śledzę już od jakichś kilkunastu lat. Mimo to, ten zawodnik zawsze potrafi mnie czymś zadziwić. Dla Wicemistrza Świata to miał być bardzo trudny rajd i pierwszy etap raczej nie skłaniał do optymizmu. Stawka była bardziej konkurencyjna niż rok temu, a warunki zdecydowanie trudniejsze. Kajetanowicz potrzebował jednak tych pierwszych odcinków na wejście w swój rytm i przyzwyczajenie się do rajdówki. Gdy to uczynił, na drugim etapie przebudził się prawdziwy „Kajto”. Praktycznie z miejsca zaczął wygrywać odcinki w klasie i w połowie dnia był już na trzecim miejscu. Drugi Nikolay Gryazin nie zdążył nawet dokładniej przyjrzeć się tabeli, a już miał Polaka tylko szesnaście sekund za plecami. Trzy odcinki na ostatnim etapie wystarczyły, by Kajetanowicz uporał się także z Rosjaninem. Drugie miejsce to naprawdę świetny wynik. Szkoda, że nie udało się już dogonić Rossela, ale Francuz w ten weekend jechał w swoim świecie. Może „Kajto” ma większe szanse na włączenie się do walki w WRC2, niż nam się wydawało?

Mikołaj Marczyk – 2,5/5

źródło: wrc.com
źródło: wrc.com

I bez koszmarnych warunków, byłby to dla Mikołaja Marczyka trudny debiut w WRC. Jednak z mgłą, deszczem i błotem, głównym celem stało się po prostu dotarcie do mety. Ta sztuka udała się „Miko” i z dziewiątego miejsca w klasie oraz pierwszych punktów można się cieszyć. Jeśli ktoś oczekiwał, że Marczyk z miejsca narzuci takie tempo jak w ERC, to faktycznie mógł się rozczarować. Z tym, że były to oczekiwania nierealistyczne. W Chorwacji, na dłuższych, nieznanych oesach, z szybszą i bogatszą stawką, nie było miejsca na dokręcenie śruby. To miał być przede wszystkim występ pod znakiem nauki i zbierania doświadczenia. „Miko” jest już na tyle dojrzałym kierowcą, że w Zagrzebiu na pewno bardzo dużo się nauczył, o czym sam zresztą wspominał. Zaniepokojonych pragnę uspokoić. Trzy lata temu podczas Rajdu Barum, który był pierwszym występem Marczyka w ERC za granicą, Polak jechał na siedemnastym miejscu, zanim wypadł z trasy. Co było potem – wszyscy pamiętamy.

Czas na Fafe

Rajd Chorwacji znów dostarczył wielu rajdowych emocji i osobiście mam dużą nadzieję, że na stałe zagości w WRC. Po wylocie Rajdu Korsyki i Rajdu Niemiec, Mistrzostwa Świata potrzebują prawdziwego asfaltowego klasyka. Teraz jednak czas na coś zgoła odmiennego. Następny przystanek WRC, to szorstkie szutry Portugalii. Tam Rovanperze ciężko będzie wygrać, więc reszta stawki już ostrzy sobie zęby na zmniejszenie straty do Fina. W Matosinhos powrócą jednak dwaj Sebastianowie. Czy czeka nas kolejne w tym sezonie emocjonujące starcie? Miejmy taką nadzieję.

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
Mądry Polak przed rajdem Odszedł dominator, nadchodzi dominator

Related Posts

Sebastien Ogier

Relacje i zapowiedzi, wrc

Bez śniegu i bez niespodzianki

325343653_412862804339219_6112629085705333334_n

Relacje i zapowiedzi, wrc

Zapowiedź sezonu 2023: Toyota

324914586_723125215765269_3387310388193711959_n

Relacje i zapowiedzi, wrc

Zapowiedź sezonu 2023: Hyundai

Recent Posts

  • Sebastien OgierBez śniegu i bez niespodzianki
    29 stycznia, 2023
  • 325343653_412862804339219_6112629085705333334_nZapowiedź sezonu 2023: Toyota
    19 stycznia, 2023
  • 324914586_723125215765269_3387310388193711959_nZapowiedź sezonu 2023: Hyundai
    17 stycznia, 2023
Back To Top
Po Rajdowemu
Realizacja StudioPM

Recent Posts

  • Sebastien OgierBez śniegu i bez niespodzianki
    29 stycznia, 2023
  • 325343653_412862804339219_6112629085705333334_nZapowiedź sezonu 2023: Toyota
    19 stycznia, 2023
  • 324914586_723125215765269_3387310388193711959_nZapowiedź sezonu 2023: Hyundai
    17 stycznia, 2023

Obserwuj nas na:

  • Facebook