Skip to content
Menu
Po Rajdowemu
Blog o rajdach WRC i ERC
  • Strona główna
  • Zapowiedzi i relacje
    • WRC
    • ERC
  • Kompendium
  • Rajdowe opowieści
  • O mnie
Close Menu
281631762_10159040031700678_5848913518933323518_n
maj262022

Odszedł dominator, nadchodzi dominator

JuliuszRelacje i zapowiedzi, wrc

Antyklimatyczny – to słowo idealnie opisuje moje odczucia co do Rajdu Portugalii. Na pierwszą w tym sezonie szutrową rundę można było sobie ostrzyć zęby, bo na miniony weekend przypadały obchody 50-lecia WRC, drugi występ obu Sebastienów i okazja do zobaczenia, jak nowe konstrukcje radzą sobie na innej nawierzchni. Tymczasem przebieg zmagań w Matosinhos pozostawił mnie z niedosytem i niepokojem co do dalszej części sezonu.

Rajd

Rajd Portugalii 2022 - 3/5

źródło: WRC.com
źródło: WRC.com

To nie tak, że w miniony weekend wiało nudą. Portugalia zdecydowanie miała i swoje momenty i zwroty akcji, jednak jej finał nie zapowiadał ciekawej walki o tytuł. Kalle Rovanpera wygrał po raz trzeci z rzędu i jego przewaga w klasyfikacji generalnej jest już bardzo bezpieczna. Fin przez cztery dni nasłuchał się więcej pochwał niż przez całe życie, ale trzeba przyznać, że były to zachwyty zasłużone.

Sporo kibiców pragnęło zobaczyć kolejny odcinek rywalizacji pomiędzy Sebastienem Loebem a Sebastienem Ogierem. Pojedynek dwóch Francuzów skończył się jednak, zanim miał okazję na dobre się zacząć. Loeb w przebłysku geniuszu, pod koniec pierwszej pętli wskoczył na pozycję lidera, ale prowadzeniem nie mógł się długo cieszyć. Na następnym odcinku zakończył swoją rywalizację bardzo dziwnym błędem. Odcinek później w ślady swojego rodaka poszedł Ogier, który przebił drugą oponę i również był zmuszony się wycofać.

Pech dwóch legend WRC otworzył najwyraźniej „puszkę Pandory”, bo na drugiej pętli portugalskie kamienie nie oszczędzały już nikogo. Nikogo poza Kalle Rovanperą. Przy pechu Breena, Tanaka i naturalnie Neuvilla, rajdowi bogowie znowu byli po stronie Fina, który pod koniec pierwszego etapu znalazł się nagle trzynaście sekund od pozycji lidera. Prowadzący Evans początkowo uciekał koledze, ale na drugiej pętli Kalle stwierdził, że jednak ma ochotę wygrać także w Portugalii. Trzy odcinki wystarczyły, żebyśmy zostali świadkami kolejnego rajdu z Rovanperą na czele.

W niedzielę kierowca Toyoty jechał już w swoim świecie. Ilekroć pojawiał się cień szansy na to, że Evans odrobi straty, Rovanpera pozbawiał rywala złudzeń i zostawiał go coraz dalej w tyle. Na Power Stage’u mogliśmy się emocjonować już tylko walką Sordo i Katsuty, bo najszybszy ponownie okazał się Kalle. Trzecie zwycięstwo z rzędu i jak znam WRC, to Fin nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Kierowcy

Sebastien Loeb – 1,5/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Jeśli nawet dziewięciokrotny Mistrz Świata jest w stanie popełniać tak szkolne błędy, to znaczy, że żadne z nas nie powinno się biczować, gdy zrobi coś źle. Jest to oczywiście w jakiś sposób absurdalne, że największą nadzieją na zwycięstwo dla „czarnego konia” sezonu, jakim jest M-Sport, stał się 48- letni Loeb, ale fakt faktem, Francuza było stać na dużo więcej. Najlepiej świadczy o tym jego atak na pozycję lidera, który przyprawił komentującego oes Marcusa Gronholma o zespół stresu pourazowego. Stan ten nie trwał jednak długo, bo w pierwszym zakręcie następnego odcinka Loeb popełnił ostatni błąd, jakiego się po nim spodziewałem. Miejmy nadzieję, że w Kenii będzie to wyglądało lepiej.

Sebastien Ogier – 1/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

To był naprawdę kuriozalnie słaby rajd w wykonaniu „broniącego” tytułu Ogiera. Przy tak korzystnej pozycji na drodze, kierowca z Gap był wręcz murowanym faworytem do zwycięstwa. Tymczasem sprawiał on wrażenie, jakby mentalnie nie dojechał na portugalskie odcinki. Zaledwie jeden czas w pierwszej trójce to po prostu beznadziejny wynik, jak na kogoś o takich osiągnięciach i umiejętnościach. To prawda, że na pierwszym etapie z gry wykluczyły go kapcie (czyli zdarzenie losowe), ale po powrocie na odcinki, Seb mógł choć trochę namieszać. Zamiast tego, identycznie jak Loeb, popełnił tak dziwny i prosty błąd, jakiego nie spodziewaliśmy się po nim zobaczyć.

Gus Greensmith – 2/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Słowa, że „to jest dzień” wypowiedziane przez Greensmitha po tym jak wykręcił drugi czas na OS2, zestarzały się niczym mleko zostawione na miesiąc na parapecie. To jednak nie był „ten” dzień, ani ten rajd. Tempa i przede wszystkim szczęścia, wystarczyło Anglikowi tylko na dwa odcinki. Oczywiście, żeby przebić cztery opony w trakcie jednego weekendu – trzeba mieć wielkiego pecha, ale tempo Gusa, gdy jechał sprawnym samochodem, specjalnie go nie broni. Kierowca M-Sportu po raz kolejny miał problem z dotrzymaniem tempa czołówce, a ponadto sam popełniał błędy i źle dobrał opony na sobotnie odcinki. Osobiście nadal uważam, że buty, w które wsadził Anglika jego zespół są dla niego wciąż za duże.

Adrien Fourmaux – 2/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

To, co w Portugalii pokazał Fourmaux, mogłoby stanowić podręcznikową definicję „bezpłciowego rajdu”. Były momenty kiedy zapominałem, że Francuz w ogóle uczestniczy w czwartej rundzie WRC. Żeby jednak być sprawiedliwym powiem, iż taka jazda kierowcy M-Sportu była w pełni intencjonalna i zaplanowana. Start sezonu jest dla Fourmaux beznadziejny, więc w Portugalii potrzebował jakichkolwiek punktów. Mogły być po bezbarwnej jeździe, mogły być po pechu rywali, mogły być po czymkolwiek – byle tylko były. Ten plan został przez Adriena zrealizowany, a koszmarna passa została wreszcie przerwana. Miejmy nadzieję, że Francuz pójdzie za ciosem i na Sardynii pokaże już trochę więcej.

Craig Breen – 2,5/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Mamy za sobą kolejny rajd, który uwypuklił nam największy problem M-Sportu – brak głębi. Trąbię o tym od początku sezonu, ale to jest naprawdę niesamowite, jak szybko w tym roku brytyjski zespół rozsypuje się w obliczu najmniejszych komplikacji. W kontekście Portugalii, winy Breena akurat jest w tym niedużo. Irlandczyk zmagał się przez cały rajd z awariami i niedogodnościami w postaci kurzu wlatującego mu do kabiny. Jednocześnie, naprawdę ciężko jest za coś Irlandczyka po tym występie pochwalić, a jakąś ocenę muszę mu dać. I Breen i M-Sport potencjał mają, ale w tym sezonie za dużo było podgrzewania atmosfery, a za mało wyników.

Pierre-Louis Loubet – 3/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Jedyny pozytywny aspekt ekipy Richa Millenera, to właśnie Loubet. Swoje momenty młodzian miał już w Chorwacji, ale tam dosyć szybko wypadł poza rywalizację. W Matosinhos natomiast znalazł się w tej grupie zawodników, którzy uniknęli kapci na drugiej piątkowej pętli i po OS7 zajmował fantastyczne, czwarte miejsce. To był jednak moment, w którym Francuz chyba sam się siebie przestraszył i zaczął popełniać naprawdę proste błędy. Tu wycieczka w krzaki, tam piruet, a gdzie indziej zły dobór opon. Ostatni etap pojechał już po prostu „na dojechanie”, a i to nie było łatwe, bo na ostatnich odcinkach padło mu wspomaganie. Tak, czy inaczej Pierre-Louis może wyjeżdżać z Portugalii z podniesioną głową.

Ott Tanak – 2,5/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Po Rajdzie Chorwacji miałem nadzieję, że Ott Tanak pójdzie za ciosem i przełamie wreszcie swoją kiepską formę w Hyundaiu. Nadzieje te okazały się jednak złudne. Tempo Estończyka nie było tragiczne, ale nawet gdyby Ott nie złapałby dwóch kapci, to i tak nie znalazłby się na podium. To prawda, że kierowca z Saarema nie ma sprzętu, który pozwoliłby mu walczyć o koronę Mistrza Świata. Jednak osobiście w samym Tanaku też trudno mi dojrzeć głód wygrywania i chęć udowodnienia czegoś, tak jak pokazywał to w Toyocie. W Hyundaiu Ott do tej pory wygrał tylko dwa rajdy. Ostatni był już prawie półtora roku temu.

Thierry Neuville – 3/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

Thierry Neuville w tym sezonie może się czuć jak Bill Murray w „Dniu Świstaka”. Każdy rajd Belga, to jak na razie dokładnie ta sama historia. Dobre tempo na początku, potem awaria rajdówki i mozolna wspinaczka w górę tabeli przez resztę weekendu. Największą walkę w tym roku Neuville toczy nie z Rovanperą i nie z Evansem, tylko z własnym samochodem. I o ile kierowca Hyundaia w tym starciu nie poddaje się, to sama jego idea jest beznadziejna. Gdzie skończyłby Thierry, gdyby nie awaria zawieszenia po OS7? Możemy tylko gdybać. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że upragniony tytuł ponownie Belgowi odleciał. Tym razem zdecydowanie szybciej niż się spodziewaliśmy.

Takamoto Katsuta – 4,5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Wychodzi na to, że Japończyk jednak czytuje „Po Rajdowemu” i wziął sobie do serca moje żale. Aczkolwiek, już tak na poważnie, muszę powiedzieć, że czekałem niecierpliwie na ten moment, kiedy Katsuta wreszcie się obudzi. Czy spodziewałem się, że to nastąpi w Portugalii? W żadnym wypadku. Jest to jednak miłe zaskoczenie. „Taka” przez cały weekend miał naprawdę fantastyczne tempo i zapracował sobie na trzecią pozycję w generalce. Pech chciał jednak, że w walce o podium trafił na takiego fachurę, jak Dani Sordo. Frustracja po stracie pozycji na ostatnich kilometrach jest zrozumiała, ale Katsuta nie ma powodów do smutku. To był zdecydowanie jego najlepszy występ w tym sezonie, a zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jeden z najlepszych w całej karierze.

Dani Sordo – 4,5/5

źródło: Hyundai Motorsport
źródło: Hyundai Motorsport

To, za co ekipę Hyundaia można pochwalić, to że znaleźli sposób na wykorzystanie tak nierównego kierowcy jak Dani Sordo do seryjnego zdobywania pozycji w pierwszej trójce. Hiszpan został wysłany do Matosinhos w celu zrobienia dwóch rzeczy: popijania Porto i stanięcia na podium. Już po pierwszym etapie było widać, że wino Daniemu właśnie się skończyło. Sordo przede wszystkim jechał mądrze, kontrolował swoje tempo, ale nie tracił dystansu do poprzedzającego go Katsuty. Gdy kierowca Hyundaia przystąpił do ataku, narzucił Japończykowi tak mordercze tempo, że ten nie miał jak bronić pozycji. W pełnym sezonie weteran WRC miał spore problemy, ale akurat w Portugalii można na Daniego stawiać majątek.

Elfyn Evans – 4,5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Wicemistrz Świata i przed sezonem główny kandydat do tytułu, nareszcie się obudził. Problem Elfyna Evansa polega jednak na tym, że jest już pewnie za późno. Nie sposób tutaj Walijczykowi nie współczuć. Gdy ze sceny zszedł Sebastien Ogier i Evans już czuł w dłoniach dotyk Mistrzostwa Świata, los zesłał mu Kalle Rovanperę w iście mistrzowskiej formie. Z drugiej strony Elfyn sam jest sobie winien. Gdyby w głupi sposób nie stracił punktów w Monte-Carlo i Szwecji, to dzisiaj sytuacja w walce o tytuł mogłaby wyglądać znacznie ciekawiej. W Portugalii było już jednak zdecydowanie lepiej. Walijczyk prowadził przez większość rajdu i w pewnym momencie wydawało się, że obroni prowadzenie, przed nacierającym kolegą z zespołu. Szczęścia jednak zabrakło. Spadł deszcz, rywal poczuł krew i ani się obejrzeliśmy, a Evans był już drugi. Podium to zawsze podium, ale czy w na pewno w przypadku Elfyna lepiej zdobyć je późno niż wcale?

Kalle Rovanpera – 5/5

źródło: Toyota Gazoo Racing WRC
źródło: Toyota Gazoo Racing WRC

Nowy kandydat do zawładnięcia WRC na następną dekadę tym razem nie nazywa się Sebastien i nie pochodzi z Francji. Od swoich poprzedników jest jednak dużo młodszy, więc jego rządy mogą potrwać dużo dłużej. Rovanpera już teraz przywołuje na myśl to, co Loeb i Ogier wyczyniali przed paroma laty. Nie są to skojarzenia przypadkowe bo na 21-letniego Fina ciężko w tym momencie znaleźć sposób. Przed rajdem wszyscy powtarzaliśmy, że w Portugalii wygrać będzie trudniej, bo odkurzanie, bo szuter, bo dwa Seby. Tymczasem na Kalle wszystkie te przeciwności losu nie zrobiły żadnego wrażenia. Lider klasyfikacji generalnej jest obecnie w formie, która pozwala mu decydować, czy chce dany odcinek wygrać, czy tym razem da pocieszyć się komu innemu. Dla Rovanpery poprzednie trzy rajdy to była gra w DiRTa na najniższym poziomie trudności. Pierwszy tytuł zawsze jest najtrudniejszy do zdobycia, ale przy takiej dojrzałości i spokoju jaki prezentuje Kalle, będzie musiał się naprawdę postarać, żeby Mistrzem Świata nie zostać.

Biało-czerwoni

Kajetan Kajetanowicz – 5/5

źródło: Red Bull Content Pool
źródło: Red Bull Content Pool

Kiedy zawodnik ma ponad czterdzieści lat, jest trzykrotnym Mistrzem Europy i w ostatnich trzech sezonach kończył rywalizację na podium WRC2, to takie wyniki jak ten w Portugalii nie powinny mnie dziwić. A jednak Kajetanowi Kajetanowiczowi znowu się udało. Co prawda byłem za mały, żeby pamiętać wyczyny Kuliga i Hołowczyca, ale jestem przekonany, że takiego zawodnika jak „Kajto” nigdy wcześniej nie mieliśmy. Kierowca Lotos Rally Team sprawiał wrażenie, jakby już po wylądowaniu w Portugalii wiedział, że zdobędzie tutaj podium. Kajetanowicz znów potwierdził, że jest jednym z najmądrzej i najpewniej jeżdżących kierowców w całym WRC.

Mikołaj Marczyk – 5/5

źródło: WRC.com
źródło: WRC.com

Te zawody nie byłyby nazywane najlepszym wynikiem „naszych” w historii, gdyby nie świetny występ Miko Marczyka. Właśnie w taki sposób zamyka się usta krytykom. Po Chorwacji Marczyk był pierwszą osobą, która przyznała, że w tamtej rundzie stać go było na więcej. Do Portugalii kierowca z Łodzi podszedł bardzo sumiennie i profesjonalnie, a swoją sportową złość przekuł w najlepszy czas w WRC2 na pierwszym odcinku. Momentami łatwo było zapomnieć, że Miko jedzie dopiero w swoim drugim rajdzie w Mistrzostwach Świata. Marczyk to kierowca, który niesamowicie szybko się uczy i adaptuje do nowych warunków. Dlatego jestem pewien, że im dalej w las, tym będzie lepiej.

To może teraz?

Nie lubię siać defetyzmu, ani w ogóle stawiać takich prognoz, ale od czasu zakończenia czwartej rundy WRC rośnie we mnie wrażenie, że jest już pozamiatane. Kalle Rovanpera ma przewagę właściwie dwóch rajdów, co czyni jego sytuację na czele stawki bardzo bezpieczną. Tym bardziej, że najbliższym rywalem Fina pozostaje Thierry Neuville, o którym nie można nawet powiedzieć, że podczas rajdów rywalizuje z Rovanperą. Belg w obecnym samochodzie i w obecnej sytuacji potrzebowałby chyba cudu rodem z Hollywood. WRC pokazało mi jednak wiele razy, że nie jest sportowym filmem familijnym. Tu motywacyjna przemowa i siła przyjaźni nie wygra z chłodną głową i zabójczą precyzją Rovanpery. Jednak przed nami Rajd Sardynii, a później Rajd Safari. Dwie imprezy, gdzie Finowi piekielnie ciężko będzie otwierać trasę. Jeśli tam nie przerwie swojej serii wygranych rajdów, nie przerwie jej już chyba nigdzie.

źródło: WRC.com
źródło: WRC.com
Przez błoto do gwiazd Jesteśmy zgubieni

Related Posts

Sebastien Ogier

Relacje i zapowiedzi, wrc

Podwórko mistrza

Ott Tänak

Relacje i zapowiedzi, wrc

Śnieżny spektakl

Sebastien Ogier

Relacje i zapowiedzi, wrc

Bez śniegu i bez niespodzianki

Recent Posts

  • Sebastien OgierPodwórko mistrza
    29 marca, 2023
  • Robert VirvesKrok w tył
    2 marca, 2023
  • Ott TänakŚnieżny spektakl
    18 lutego, 2023
Back To Top
Po Rajdowemu
Realizacja StudioPM

Recent Posts

  • Sebastien OgierPodwórko mistrza
    29 marca, 2023
  • Robert VirvesKrok w tył
    2 marca, 2023
  • Ott TänakŚnieżny spektakl
    18 lutego, 2023

Obserwuj nas na:

  • Facebook